Sentymentalizm a wzruszenie
Lubimy się wzruszać. Łatwo jest zagrać na naszych uczuciach i pobudzić nas do nagłej walki, działania. Mimo to jakakolwiek praca organiczna, do której bierzemy się spontanicznie i bez oporów jest rzadko u nas spotykana. Cieszymy się z jednostek wybitnych, które w każdym narodzie raz na jakiś czas się zdarzają, ale nie umiemy zorganizować takiej siły, która systematyczną pracą osiągnie coś znaczącego. Widać to i w naszej duchowości i w sporcie.
I tu i tu brakuje nam codziennej, żmudnej pracy, w której trudno o emocjonalne uniesienia i łatwe zwycięstwa. Niestety wielu z nas ulega pokusie łatwego zysku oraz spełnienia. Jak wiemy jednak rzadko zdarza się komuś osiągnąć fortunę czy mistrzostwo przy pomocy dobrych chęci i liczenia na swoją szansę. Zbyt mało w przeciętnym chrześcijaninie samozaparcia, konsekwencji i wytrwałości, a zbyt dużo uniesień i emocjonalnych doznań, które niczym rollercoaster potrafią rozhuśtać nasze życie.